TRASA #4 JEZIORO DZIERŻNO MAŁE I DUŻE (WARIANT PRZEZ RZECZYCE)

Trasa wymagająca, przebiega przez odludne tereny lub ruchliwe drogi, przeznaczona dla dorosłych lub doświadczonej młodzieży z opiekunem, odległość: 40 km


Widok na Jezioro Dzierżno Duże.

Trasa prowadzi przez tereny zróżnicowane przyrodniczo, obfituje w piękne panoramy i widoki. Niestety wymaga sporo doświadczenia w poruszaniu się rowerem po drogach publicznych, większość wycieczki przebiega przez drogi bez pobocza poza obszarem zabudowanym (dość odludnym). Wycieczkę najlepiej zaplanować na sobotę lub niedzielę około południa, ze względu na mniejsze natężenie ruchu.


Wycieczkę zaczynamy od budynku naszej szkoły (SP nr 20) i jedziemy ul. Toszecką w kierunku ul. Jagodowej (patrz post Trasa # 2). Możemy z ul. Toszeckiej skręcić w lewo, w ul. Pionierów; a następnie podążać ul. Perseusza i Zygmuntowską w stronę ul. Strzelców Bytomskich. Ewentualnie zjeżdżamy z ul. Toszeckiej w ul. Oriona (koło stacji Shell) i poruszamy się ulicą Zygmuntowską. Ponadto możemy dotrzeć ul. Toszecką do ul. Czołgowej (najwygodniejsza trasa) lub skręcić bezpośrednio w ul. Jagodową za Kąpieliskiem Czechowice. Ostatnią opcją jest przejazd przez ul. Portową, ul. Główną i ul. Oświęcimską (przez przejazd kolejowy).

Ul. Portowa, ścieżka rowerowa w kierunku Śluzy Łabędy, widok na Izbę Celną.



Ulicą Jagodową dotrzemy do miejscowości Dzierżno.


Wjazd do Dzierżna.

Po dotarciu do widocznego powyżej skrzyżowania kierujemy się drogowskazami i skręcamy w lewo, a po przejechaniu kilkuset metrów wjeżdżamy w prawo pod wzniesienie – w ulicę Młyńską. Po zjechaniu z górki zobaczymy gospodarstwo rolne (po prawej). Corocznie po żniwach gospodarz wykonuje postacie Minionków z beli słomy, które można oglądać do późnej jesieni.

Słomiane Minionki.

Następnie miniemy zakręt (z ograniczoną widocznością), Śluzę Dzierżno na rzece Drama i wjedziemy w wąską, ciemną drogę, która jest gęsto zarośnięta przez rzędy drzew po obu jej stronach. Urokliwy, leśny szpaler z drogą asfaltową doprowadzi nas do niestrzeżonego przejazdu kolejowego (chyba już nieczynnego). Ponownie przejedziemy odcinkiem ulicy Młyńskiej z gęstą aleją drzew (po obu stronach jezdni). Zbliżając się do skrzyżowania z DK 40, miniemy strzelnicę (po lewej), a po prawej stronie zobaczymy drogowskaz ze strzałką na Kędzierzyn Koźle. Teraz czeka na nas najtrudniejszy i niebezpieczny etap trasy. Ostrożnie włączamy się do ruchu i skręcamy w lewo. Fragment drogi krajowej nr 40 prowadzący do Byciny posiada wąskie pasy jezdni bez pobocza utwardzonego (jezdnia nieco zwężona po naprawie nawierzchni, która została podwyższona względem pobocza gruntowego), a ponadto panuje na niej wzmożony ruch i posiada wąskie zakręty. Mijające nas (blisko) samochody muszą skorzystać z fragmentu sąsiedniego pasa przy wymijaniu, przez co niestety czasami możemy tamować ruch. Ze względu na samochody ciężarowe nie zalecam jeździć tamtędy w dni powszednie, ponieważ jest to bardzo niebezpieczne. Po południu w soboty i niedziele przepływ pojazdów jest najmniejszy, ponadto ruch pojazdów ciężarowych jest bardzo ograniczony – nie powinniśmy natrafić na żadnego TIR-a. Jedyne ciągniki siodłowe, które można spotkać w weekendy, to cysterny z mlekiem lub te używane na potrzeby rolnictwa (mimo wszystko to rzadki widok).

Po przejechaniu około 2 km, po lewej zobaczymy parking TIR (obecnie tj. październik 2021 r. – rozkopany i w remoncie). Zalecałbym szczególną ostrożność przy skręcie w ulicę Nad Kanałem. Miejsce skrętu umiejscowione jest zaraz za zakrętem drogi krajowej, dlatego też zalecałbym zjechać na nieutwardzone pobocze i przejechać lub przejść na wprost – będzie to o wiele bezpieczniejsze. Na wale u stóp parkingu można zobaczyć resztki betonowych schodów prowadzących w górę. Po wdrapaniu się na górę znajdziemy się w dawnym punkcie widokowym na jezioro – Małe Dzierżno. Jeszcze w 2018 roku był sens, aby tam wchodzić, a obecnie wszystko jest zbyt zarośnięte przez drzewa i krzewy, żeby można było cokolwiek zobaczyć, a nawet wejść na górę wału.

Widok na Małe Dzierżno w sierpniu 2018 r.

Widok na wysepkę zwaną Tumidaj.

Zarośnięty wał jeziora w 2018 r.


Widok na wał jeziora w 2020 r.



Zdjęcie z 2020 r. dla porównania.


Wejście na wał (od parkingu TIR) w 2020 r.


W 2018 roku można było tam spotkać pojedyncze osoby zażywające kąpieli słonecznych, obecnie teren wokół jeziora jest opustoszały i zarośnięty. Aktualnie najlepszym punktem widokowym jest oddalone o kilkadziesiąt metrów miejsce przy wieżyczce. Należy jechać ulicą Nad Kanałem, aż po prawej zobaczymy obiekt hydrologiczny, a po lewej budynek – wieżę obserwacyjną wraz z prowadzącymi do niej schodami (które w lecie są ledwo widoczne ze względu na wysoką trawę). Wejście tutaj jest o wiele bezpieczniejsze i mamy lepszy widok na jezioro.


Widok na ul. Nad Kanałem i obiekt hydrologiczny. Październik 2021 r. 

Widok na Małe Dzierżno.




Trzeci punkt widokowy


Jadąc dalej ul. Nad Kanałem i skręcając w lewo znajdziemy się w leśnej alejce, która przechodzi w uliczkę domów jednorodzinnych. W rzeczywistości ulica kończy się prywatną posesją i nie jest przejezdna jak pokazują to Mapy Google. Jak można zauważyć prywatne biznesy wokół jeziora to głównie restauracje, przystanie żeglarskie oraz kwatery noclegowe. Możemy podziwiać jezioro ponad ogrodzeniami zabudowań, ewentualnie skorzystać z oferty lokalnych przedsiębiorców.



Ul. Nad Kanałem.



Jezioro Duże Dzierżno


Wyjeżdżamy z parkingu TIR i skręcamy w lewo, ostrożnie przemieszczamy się DK nr 40 w kierunku Byciny – niestety kierowcy lubią przekraczać na tym odcinku dozwoloną prędkość, co można zauważyć po fotoradarze z wyświetlaczem umiejscowionym na rogatkach miejscowości. Po dotarciu do Byciny należy skręcić w lewo, w ul. Gliwicką (przed boiskiem). W celu uniknięcia lewoskrętu można wykonać manewr zawracania na zatoczce przed boiskiem. Urokliwa polna trasa prowadzi do Taciszowa, po drodze miniemy most nad Kanałem Gliwickim i w oddali zobaczymy zabytkową wieżę zegarową – dzwonnicę (po lewej).

Dzwonnica obok kościoła w Taciszowie.


Na zakręcie ul. Gliwickiej zobaczymy kościół z dzwonnicą oraz zjazd w lewo (z małą wysepką).

Kościół w Taciszowie.


Zjazd do kościoła widoczny z ul. Gliwickiej.

Następnie wjeżdżamy w bardzo wąską i ciemną dróżkę (po prawej), która prowadzi między dwoma szpalerami drzew oraz betonowym płotem posesji kościelnej. Szczelnie zasłonięta przez drzewa i płot szutrowa, dziurawa ścieżka wygląda dość upiornie (nie widać co jest na jej końcu), ale w weekendy można spotkać tam kilku spacerowiczów. Po kilkuset metrach wyjedziemy na otwartą polanę pomiędzy polami, a następnie podążamy w kierunku wzniesienia, na które prowadzą dwie udeptane ścieżki. Po lewej znajduje się mniej strome podejście, na które da się wjechać rowerem po wrzuceniu odpowiedniego przełożenia.

Widok (z wału okalającego jezioro) na ścieżkę prowadzącą do kościoła.

Dróżka prowadząca na szczyt wzniesienia zablokowana dla samochodów.

Po wejściu zobaczymy Duże Dzierżno.






A poniżej prezentuję filmik.



Wariant trasy (bezpieczniejszy) do Taciszowa przez Rzeczyce (z pominięciem DK nr 40 oraz Małego Dzierżna)

Odsyłam do trasy nr #3. Kierujemy się do ul. Portowej, a następnie zjeżdżamy w ul. Zamkową lub skracamy drogę przez Niepaszyce – ul. Zacisze i Klasztorną do ul. Einsteina. Następnie wybieramy ul. Kasztanową lub Słoneczną (szutrowe ścieżki przez pola) i dojeżdżamy do ul. Szkolnej, która prowadzi do Rzeczyc. Ewentualnie możemy jechać przez Brzezinkę Przemyską – ul. Leona Wyczółkowskiego do Przemyskiej i Radomskiej, a następnie ul. Kozielską do Bydgoskiej i Szkolnej. Ostatecznie możemy wybrać skrót do ul. Einsteina przez ul. Wyczółkowskiego i Eiffle'a.

Ulica Szkolna Na Ligocie Łabędzkiej (widok w stronę ul. Kozielskiej).



Z ulicy Szkolnej skręcamy w lewo, w ulicę Kolejową; na rozdrożu kierujemy się w prawo, aż dotrzemy do wiaduktu kolejowego. Następnie znów skręcamy w lewo (na Taciszów), po drodze miniemy duńską chlewnię. Obecnie fragment tej drogi został wyasfaltowany (nie posiada utwardzonego pobocza), ponadto jest bardziej ruchliwy, niż przed modernizacją – dawniej jezdnia była pokryta ośmiokątnymi płytami chodnikowymi. Po dotarciu do skrzyżowania z ul. Gliwicką kierujemy się w prawo (do centrum Taciszowa), po dojechaniu na rozstaj dróg zauważymy na wprost kościół w Taciszowie.


Dzika plaża przy Dużym Dzierżnie oraz łowiska dla wędkarzy

Będąc w Rzeczycach skręcamy w prawo za wiaduktem kolejowym (w przeciwnym kierunku do Taciszowa, w ul. Piaskową) pierwsza ścieżka po lewej prowadzi do mało uczęszczanej plaży. Piaszczysta i kamienista dróżka zakręca ostro za drzewa, wobec czego z ulicy wygląda jakby niczego tam nie było, następnie przejdziemy blisko płotu prywatnej posesji i wyjdziemy na plażę (po przejściu około 600 m). Zalecam iść pieszo, ponieważ wąska ścieżka schodzi ostro w dół, pokryta jest głębokim i często mokrym piachem oraz ostrymi kamieniami. Dookoła wszystko jest gęsto zarośnięte i czasami próbują się tamtędy ,,przeciskać" samochody. Plaża jest czysta, obszerna; a dookoła rozpościera się piękny widok. Niestety obowiązuje tam bezwzględny zakaz kąpieli, ponieważ wody obydwu jezior są zanieczyszczone od kliku dekad, ponadto tworzy się tam ,,gruby kożuch" sinic (w związku z tym nie ma ratownika).

Po przejechaniu kilkuset metrów wzdłuż ul. Piaskowej i minięciu domków letniskowych możemy znów skręcić w lewo. Natrafimy na dwie zatoczki, jedna z nich jest łowiskiem wędkarskim, a druga służy do spławiania łódek i skuterów wodnych.






Na drugie łowisko najłatwiej dostać się od ul. Wiejskiej w miejscowości Dzierżno. Należy dojechać do Dzierżna od ul. Jagodowej lub od Pyskowic. Do Małego Dzierżna skręcamy w prawo pod wzniesienie (w ul. Młyńską), natomiast do łowiska jedziemy prosto ul. Piaskową przez mostek na Kanale Gliwickim (znajduje się tam również pętla autobusu linii nr 707). Na wprost zobaczymy blok mieszkalny, po prawej znajdują się zakłady kolejowe, a po lewej znak – zakaz ruchu w obu kierunkach, tak też zaczyna się dróżka prowadząca w głęboki las. Ścieżka jest gęsto zarośnięta przez okalające ją drzewa, a teren jest błotnisty i bagienny. Po przejściu kilkuset metrów, po lewej stronie znajduje się łowisko na Kanale Gliwickim. Odradzam dalszą wędrówkę po północno-wschodnim brzegu jeziora. Trasa prowadzi do końca ul. Piaskowej w Rzeczycach (kilkaset metrów za domkami wczasowymi). Im dalej się zapuścimy, tym trudniejsza i bardziej odludna staje się ścieżka. Praktycznie nie ma tam możliwości, aby poruszać się na rowerze, ponieważ zalegające błoto i kałuże są niespodziewanie głębokie i wyglądają ,,zdradliwie" (czego nie da się zauważyć na pierwszy rzut oka), a ponadto dróżka nie jest utwardzona. Kiedy tamtędy przechodziłem kilkukrotnie wpadłem do błota po kostki lub pogubiłem buty, kiedy zapadałem się kilkanaście centymetrów w mule, na domiar złego kiedy tylko się zatrzymałem obsiadała mnie niewyobrażalna chmara komarów. Teoretycznie wybrałem dobry termin na eksplorację tych terenów – trzeci tydzień lipcowej suszy ze stanem zagrożenia pożarowego w lasach. Na początku trasy (oraz od strony Rzeczyc) daje się zauważyć koleiny samochodów wjeżdżających na nadbrzeżne polany jeziora oraz ślady po ogniskach, grillach i imprezach plenerowych, stopniowo jednak jest ich coraz mniej, aż w końcu wchodzimy w teren ,,nietknięty ludzką stopą". Ścieżka ta przebiega wokół jeziora na kształt owalu, przez co ma się wrażenie, że próbujemy dotrzeć do zakrętu drogi, do którego nie możemy dojść. Ponadto drzewa tworzą nieprzeniknioną kopułę nad ścieżką, co wzmaga wrażenie labiryntu. Generalnie zza drzew ledwo widać jezioro, po pewnym czasie można dojść do śluzy, która jest pilnowana przez ochroniarza z psami. Ostatni etap trasy przebiega przez kamienistą ścieżkę pod podnóżem nasypu kolejowego, niestety nie możemy skrócić trasy przez kładkę kolejową – ta jest zamknięta jak większość takich w kraju (po słynnym wypadku sprzed kilku lat). Wychodzimy na skład kruszywa w Rzeczycach. ,,Konia z rzędem" temu kto odgadnie gdzie kończy się droga publiczna, a zaczyna teren prywatny – chroniony przez luźno biegające psy. Ostatecznie udało mi się bezpiecznie wyjechać z lasu na skrzyżowanie dróg Taciszów-Gliwice. Niestety musiałem gruntownie wymyć i nasmarować ubłocony rower, wyszorować buty i wyrzucić skarpetki. Ponadto błoto i piach starły klocki hamulcowe, które musiałem wymienić na nowe. 
Podsumowując, nie warto tamtędy iść (jechać się nie da), ponieważ nie ma niczego ciekawego do zobaczenia, a trasa jest skrajnie trudna oraz nieco upiorna.   













Komentarze